Nie znam Eweliny osobiście, ale za każdym razem, gdy spotykam się z nią w mailach – buzia sama mi się śmieje. Jest w niej tyle radości i zachwytu fotografią, że nie da się koło niej przejść obojętnie. Jak to się stało, że chwyciła za aparat, jaki wpływ na to wszystko miała jej mama i dwójka przesympatycznych maluchów?
Rozmowa z Eweliną Reszczyńską
czytaj dalej