Co powiesz na cykl wpisów, w których będę rozmawiała z dziewczynami, z którymi spotykam się na kursie?
Jakim kursie? Dokładnie tym:
OGARNIJ LIGHTROOMA
W 6 KROKACH
i zamień totalny chaos na dyskach
na zdjęcia, którymi wypełnisz swój dom!
Zobaczysz, że moje kursantki to dokładnie takie same kobiety jak Ty i ja, które sprytnie łączą fotograficzną pasję, dom, pracę, dzieci i do tego jeszcze osiągają niesamowite rezultaty. I nie ma znaczenia, czy zdjęcia, które wychodzą spod ich rąk trafiają do innych osób, czy też tworzą najpiękniejsze rodzinne albumy ever – zdjęcia każdej z nich zasługują na to, aby pokazać je całemu światu!

Monika, z czym kojarzy Ci się
Lightroom?
No teraz to przede wszystkim z Kasią Tajcher :).
Dla mnie Lightroom jest narzędziem idealnym, ponieważ nie lubię poświęcać zbyt wiele czasu na postprodukcję.
Lightroom umożliwia mi poprawę tego co niezbędne, a jednocześnie nie muszę (i nie chcę) zagłębiać się w warstwy i przedzierać przez niezliczone funkcje. Te, które oferuje program, a które poznałam również dzięki Tobie, są całkowicie wystarczające a efekty jakie można uzyskać naprawdę dobre.
Cenię sobie fotografię, która jest nadal fotografią a nie grafiką (choć oczywiście nie deprecjonuję postprodukcyjnej pracy innych).
Dziś zapraszam Cię na rozmowę z Moniką Michałek, która jak sama o sobie pisze jest miłośniczką modernizmu i dzikiego Podlasia. Co takiego kręci ją w architekturze, a także jaki budynek mogłaby fotografować w kółko i wciąż – o tym wszystkim przeczytasz w naszej rozmowie poniżej.
Znajdziesz ją tutaj:
Monika, zacznijmy od samego początku, czyli od tego jak to się w ogóle stało, że zaczęłaś fotografować? No i co baaaardzo mnie interesuje: czy od samego początku czułaś, że architektura stanie się Twoim ulubionym tematem zdjęć?
Monika: Fotografią zaczęłam się interesować chyba w czasach liceum. Niestety nie było to tak, że dostałam Prakticę od dziadka i wywoływałam klisze w łazience ;). Pierwszy aparat kupiłam już po studiach, za zarobione w Szkocji pieniądze i tam zaczęłam kombinować. Po rocznym pobycie za granicą przeprowadziłam się do Gdyni, a jak wiadomo ona architekturą stoi. Na początku Gdynia nie podobała mi się wcale a wcale. Pochodzę z Lublina, który ma zupełnie inny charakter. No ale zaczęłam chodzić na spacery fotograficzne z lokalnymi pasjonatami modernizmu, czytać o historii i połknęłam bakcyla. Klatki schodowe z duszą, opływowe kształty budynków, szlachetne materiały wykorzystywane w budownictwie międzywojennym. No jak tego nie fotografować :). Zawodowo zajmuję się m.in. oceną wpływu planowania przestrzennego na środowisko, więc wszystko składa się w jedną całość.

Klatki schodowe z duszą, opływowe kształty budynków, szlachetne materiały wykorzystywane w budownictwie międzywojennym. No jak tego nie fotografować :).
O tak, fotograficzne spacery są super! Poznajemy wtedy innych ludzi, którzy są dokładnie takimi samymi pasjonatami jak my, ale co ważniejsze: otwierają nam się oczy na zakamarki, których do tej pory nie widziałyśmy, a od tego… już tylko krok do pięknych zdjęć :).
No właśnie, a jaka architektura interesuje Cię najbardziej: ta o ciekawej formie, czy wręcz przeciwnie szukasz w tej z pozoru najzwyklejszej czegoś, co mogłabyś pokazać w niebanalny sposób?
Monika: Gdyńscy fotografowie są super! Nie dość, że bardzo zdolni, to jeszcze mega otwarci i pozytywni. Oczywiście szukam ciekawej formy, ale ostatnio też uległam modzie na minimalistyczną fotografię “zwykłych” budynków. Je też można pokazać w ciekawy sposób. Czasem na pierwszy plan wysuwa się symetria, czasem kolor. Poza tym szukam ludzi na zdjęciach. Wiadomo, że w tego typu fotografii są oni nieco na drugim planie, ale zawsze podkręcają efekt.
Właśnie o tych ludzi chciałam Cię zapytać, bo architektura architekturą, ale dodanie do niej punktu odniesienia w postaci człowieka sprawia, że potrafi się ona stać jeszcze bardziej “mocna” w odbiorze. Ale tak sobie myślę, że ciężko może być o odpowiednią osobę, który fajnie wpisze się w Twój pomysł na zdjęcie. Powiedz jak długo polujesz na odpowiedni moment? A może jesteś elastyczna i pomysł na zdjęcie dostosowujesz do zastanej sytuacji?
Monika: Wnikliwie obserwuję otoczenie. Robię stosunkowo mało zdjęć, spust migawki naciskam jak już rzeczywiście widzę coś, co wydaje mi się interesujące. Ostatnio uczestniczyłam w warsztatach prowadzonych przez Tomasza Tomaszewskiego, na których zdałam sobie sprawę, że wiele jego zdjęć powstało z czekania a kadry są głęboko przemyślane. To cenna umiejętność, ja też chciałabym mieć więcej czasu na fotografię koncepcyjną. Prawda jest taka, że często przypadek decyduje, że ktoś ciekawy przechodzi obok. Jestem elastyczna i staram się te przypadki wykorzystywać :).

Pogoda, światło, dzień, noc, pora roku – czy to ma dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie?
Monika: Wiesz, że chyba nie? Oczywiście uwielbiam ciepłe, miękkie światło, ale ja mieszkam nad morzem. Chmury, wiatr są na porządku dziennym (chyba rozumiesz o czym mówię :)). Gdybym miała czekać na “odpowiednie” warunki, mogłoby się okazać, że robię 10 zdjęć rocznie :).

Monika, jakiś czas temu Twoje zdjęcia znalazły się na wystawie „Gdyński Modernizm w Obiektywie”. Ba, wiem, z jeden z tych konkursów we wcześniejszych latach wygrałaś!
Monika: Jest to konkurs, który w ostatnich latach bardzo się rozwinął i bez przesady można powiedzieć, że stał się prestiżowy. Owszem, w 2016 r. wygrałam I. nagrodę (wtedy jeszcze konkurencja była mniejsza ;)). Wyobraź sobie, że nawet jej osobiście nie odebrałam, bo akurat rodziłam moją córeczkę :). Faktycznie co roku moje fotografie są częścią wystawy promującej modernistyczną architekturę, z czego jestem bardzo dumna. Innym konkursem, w którym regularnie biorę udział jest konkurs “Zakupy z ludzką twarzą”, o absolutnie wyjątkowej Gdyńskiej Hali Targowej i ludziach, którzy tam pracują. Tu też udało mi się zdobyć kilka nagród i wyróżnień. Mam drobne sukcesy (udział w wystawach, publikacja w katalogach) w ogólnopolskich konkursach reporterskich, ale to temat na inną rozmowę ;).

Chociaż byłam w większości europejskich krajów i zachwycam się zarówno Skandynawią jak i Sycylią, to naprawdę uwielbiam gdyńską Halę Targową. Ten obiekt jest tak fotogeniczny, że stanowi ciągłe źródło inspiracji.
OMG gratuluję Ci absolutnie wszystkich Twoich osiągnięć i życzę ich jeszcze więcej!!! I z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne zdjęcia, bo Gdynię znam od typowo turystycznej strony, która dość mocno odbiega od tego jak widzę ją u Ciebie. Nie ukrywam, że Twoje widzenie tego miasta podoba mi się bardziej :).
Monika: Dziękuję i zapraszam. Jak kiedyś tu ponownie zawitasz, chętnie osobiście pokażę Ci to inne oblicze :).
Monika, oglądając zdjęcia budynków nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w ich przypadku chodzi o fajne uchwycenie linii. Mogą wprowadzać głębię, spokój, ale i dynamikę, co baaaaardzo wpływa na klimat zdjęcia. Czy jest jakiś budynek, który w tym temacie wyjątkowo zapadł Ci w pamięć?
Monika: Chociaż byłam w większości europejskich krajów i zachwycam się zarówno Skandynawią jak i Sycylią, to naprawdę uwielbiam gdyńską Halę Targową. Ten obiekt jest tak fotogeniczny, że stanowi ciągłe źródło inspiracji.
Wnikliwie obserwuję otoczenie. Robię stosunkowo mało zdjęć, spust migawki naciskam jak już rzeczywiście widzę coś, co wydaje mi się interesujące.
No dobra, to teraz czas na konkret: czy według Ciebie fotografia architektury może istnieć bez obróbki?
Monika: Myślę, że każda fotografia może istnieć bez obróbki, tylko że dzięki postprodukcji efekt wizualny jest po prostu lepszy. W fotografii architektury bardzo ważne jest zachowanie perspektywy. Bez późniejszej pracy w programie graficznym trudno jest na przykład uniknąć efektu walących się ścian budynków. No chyba, że dysponujemy specjalnymi obiektywami. Ja takich nie mam, dlatego zawsze zaczynam od kadrowania.

A które narzędzia są absolutnym must have przy obróbce zdjęć architektury?
Monika: Jak wspomniałam, narzędzia służące korekcji perspektywy są absolutnie niezbędne (generalnie wszystko co znajduje się w “Lens correction”). Poza tym uwielbiam HSL i Tone Curve.

Dla mnie Lightroom jest narzędziem idealnym, ponieważ nie lubię poświęcać zbyt wiele czasu na postprodukcję.
A czy zdarza Ci się obrabiać swoje zdjęcia w czerni i bieli, czy architektura to dla Ciebie tylko i wyłącznie kolor?
Monika: Zdarza się, aczkolwiek fotografii w czerni i bieli dopiero się uczę. Eksperymentuję znaczy :). Na pewno w tej tonacji dobrze wyglądają minimalistyczne kadry, gdzie to forma budynku jest najważniejsza.

Monika, i tak już zupełnie na sam koniec: jaką dałabyś wskazówkę osobom, które dopiero zaczynają przygodę z Lightroomem. Od czego powinny zacząć, aby już na starcie pojawiły się fajne efekty?
Monika: Od odpalenia kompa :). (wiem że to czasem najtrudniejsze). Tak serio, mnie bardzo motywuje porównywanie zdjęć sprzed obróbki i efektów po. Podstawą było poznanie (zresztą na Twoim kursie) możliwości poszczególnych narzędzi i osobiste sprawdzenie jakie efekty można przy ich użyciu osiągnąć. Teraz, jak poczułam się nieco pewniej, pozwalam sobie na eksperymenty, a trzeba przyznać, że Lightroom na to pozwala.
Monika, bardzo dziękuję Ci za wspólną rozmowę!
Nie wiem jak Ty, ale ja mogłabym słuchać takich opowieści w kółko i wciąż! Za każdym razem wyciągam z nich coś inspirującego, co już! teraz! zaraz! zamierzam wprowadzić w swoje życie. Rozmowa z Moniką sprawiła, że postanowiłam spojrzeć na swoje miasto w zupełnie inny sposób i tym samym wyciągnąć z jego architektury smaczki, których nie widuje się na widokówkach. Mam nadzieję, że do tego samego zachęciła i Ciebie, trzymam za to kciuki!
Lubisz takie historie? Inspirują Cię do działania? Czujesz po ich przeczytaniu potrzebę wskoczenia do Lightrooma? Daj mi znać ko-nie-cznie! :).

Najnowsze komentarze